Umieszczam tę informację na platformie "sprawy bieżące" a nie w recenzjach filmowych, gdyż recenzją znanego nam wszystkim filmu ona nie będzie. Natomiast jest jak najbardziej bieżąca. W święta Bożego Narodzenia wchodzi na ekrany polskich kin skandynawska superprodukcja "Arn - templariusz". Co prawda z dwuletnim opóźnieniem, ale dobre i to. Polski tytuł jak zwykle jest idiotycznym tłumaczeniem tytułu oryginalnego - tym razem "Templariusze. Miłość i krew"... Pozostawię to bez komentarza

Ukłony!